czwartek, 3 kwietnia 2014

Przeżyłam SEP!



http://3.bp.blogspot.com/
Dla każdego, kto narzeka na nadmiar stresu polecam przeżyć trening SEP. Co to jest? To nie Stowarzyszenie Elektryków Polskich a Security & Emergency Procedures, czyli trening praktyczne o wszystkim, co dotyczy budowy i działania każdej części samolotu, wyposażenia, zjawisk zachodzących w kabinie i poza kabiną, zwykłych procedur operacyjnych i tych podczas kataklizmów oraz wszystkich ustaleń i norm prawnych.
Codziennie budziłam się o 3 rano i kładłam spać o 12 w nocy. Zajęcia w College trwały nieprzerwanie 8 godzin dziennie, po szkole miałam czas tylko na szybki prysznic, obiad i do książek. Trzeba było odrabiać pracę domową i nauczyć się wszystkiego co było na zajęciach. Już następnego ranka wiedza była sprawdzana i oceniania w praktyce! Mieliśmy zajęcia w symulatorach, które były „żywe”. Jednym przyciskiem można było uruchomić pożar, dekompresje, turbulencje. Jednego dnia skakałam z samolotu do wody, o temperaturze oceanu! Wrażenia nie do opisania! Oczywiście, nie wolno stracić głowy i zawsze postępować zgodnie z procedurami, które jeszcze dnia poprzedniego były napisane w niezrozumiałym lotniczym języku na slajdach. Tępo nauki było kosmiczne. Codziennie było przynajmniej jeden egzamin, rekord to 3 na dzień! Pod koniec każdego dnia był odpowiadanie z losowo wybranych pytań, z całego SEP czyli tzw. Safe Talk. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tyle się uczyłam?! Chyba nigdy! Przez trzy tygodnie, każdy dzień trwał 21 godzin. Prawdziwa szkoła życia!

Co mogę poradzić osobom aspirującym do pracy w tym zawodzie? Po pierwsze, przyłożyć się do nauki języka angielskiego. Po drugie, pojechać na dobre wakacje przed rozpoczęciem nauki. A potrzecie wyspać się i najeść na zapas. Ja od przyjazdu schudłam 4kg nie stosując żadnej specjalnej diety ani ćwiczeń. Jednak wszystkie trudy zostały nagrodzone. Po wyuczenia się na pamięć biblii SEP wielkości encyklopedii PWN,  jestem posiadaczką licencji na Airbus A380, Boeing 777-200 i Boeing 777-300. Można? Można!


sobota, 29 marca 2014

Jajecznica z kokosem

Jestem wielką fanką kokosów. Wspaniały zamiennik tłuszczów zwierzęcych - ten egzotyczny orzech to od 60 do 80 % zdrowego tłuszczu! Kokos dodaję do wszystkich sałatek i oczywiście deserów. Byłam bardzo ciekawa, czy jest jadalny w połączeniu z jajkiem. Pewnego ranka zaryzykowałam, i jestem zaskoczona rezultatami! Jajecznica z kokosem smakuje wyśmienicie.  W sam raz na sycące śniadanko.
Oto przepis:
  • 2 jajka
  • mały brokuł
  • pól szklanki wiórków kokosowych
  • ojek kokosowy
  • 1/3 szklanki mleczka z migdałów, sojowego ( mleko krowie w Dubaju jest fatalnej jakości)
  • szczypta pieprzu, papryki, bazylii
Rozgrzewamy kilka kropli oleju kokosowego na patelni. Podsmażamy wiórki kokosowe. Siekamy brokuła na bardzo drobno. Na patelnię wlewamy mleczko i wsypujemy cząstki brokuła. Wszystko "dusimy". W miseczce, roztrzepujemy jajka z mlekiem i przyprawami. Wlewamy miksturę na patelnię, po około minucie danie  jest gotowe. Druga wersja polega na tym że zamiast smażenia, pieczemy w żaroodpornym naczyniu około 10-15 minut. Obie opcje smakują doskonale :)

http://www.paleofood.com

niedziela, 16 marca 2014

Dobre CV to podstawa!

Pierwszym krokiem jest wysłanie odpowiedniego CV w odpowiednie miejsce. W obecnych czasach prawie wszyscy mają dostęp do Internetu. Ogłoszenia o pracę stewardessy można znaleźć na popularnych portalach pośredniczących w rekrutacji pracowników np www.pracuj.pl Ja polecam stronę www.cabincrew24.com gdzie w dziale Cabin Crew Jobs, są wszystkie aktualne oferty pracy. Można również wybrać sobie wyszukać na www.google.pl konkretną linie i bezpośrednio wysyłać CV do działu HR jeśli jest podany e-mail, lub tworząc profil na ich portalu dla kandydatów.
Ok, załóżmy że mamy już upatrzoną linie lotniczą, co dalej? Teraz potrzebujemy dobrego CV i 2 rodzajów zdjęć: całej sylwetki i legitymacyjne, które umieścisz w prawym górnym rogu CV ( weź 2-3 zdjęcia "luzem" na zapas, rekruter może o nie poprosić). Stewardessa to specyficzny zawód, gdzie oprócz piękna umysłu oceniane jest piękno zewnętrzne. Polecam ubrać się "biznesowo" na szpilkach. Do tego pełny klasyczny makijaż ( błyszczyk, świecące cienie się nie nadają), skromną fryzurę bez odrostów, przepasek, widocznych spinek i innych udziwnień ( większość firm wymaga włosów spiętych do tyłu z odsłoniętą twarzą) i oczywiście uśmiech z zębami na obu zdjęciach! Te zdjęcia są bardzo ważne, i już na pierwszym etapie rekrutacji możesz się zaprezentować pracodawcy w ubraniu i make-up zbliżonym do tego, jaki noszą jego stewardessy. Starannie wybierz zdjęcia, stanowcze nie dla zdjęć z imprezy, komunii albo "foci z rąsi"!!

                                                                          http://thefloatingbubble.com/

Większość, a może wszystkie firmy, wymagają żeby CV było napisane w języku angielskim, ponieważ jest to "oficjalny język lotnictwa". Napisanie CV po angielsku, rożni się trochę od tego "polskiego". Jest wiele wariantów, co powinno być po kolei wypisane, ja używam najczęściej robię to tak:
1. Name and contact information. Zacznij od danych personalnych typu imię i nazwisko, adres zamieszkania. W niektórych liniach wymagają podania daty urodzenia, narodowości i status materialnego. Upewnij się że podałeś aktualny e-mail i numer telefonu żeby rekruter mógł się z tobą skontaktować. Informacje te powinny znajdować się na górze strony.
2. Objective. Pomysł nad celem zawodowym, co chcesz osiągnąć, jak zachęcić pracodawcę. Może to być na przykład:  "Experienced customer service professional seeking cabin crew position for ..... (nazwa przewoźnika), which offers career growth and chances to lear and improve my knowlege"
2. Experience czyli doświadczenie zawodowe. Co napisać, gdy nie masz jeszcze doświadczenia w lotnictwie albo wykonywałaś prace "z doskoku". Nie przejmuj się. Moje CV miało się nijak do pracy stewardessy. Cały sekret polega na wychwyceniu i podkreśleniu w CV obowiązków zawodowych, które w jakiś sposób nawiązują do: kontaktów z klientami, pierwszej pomocy, opieki nad ludźmi np. niepełnosprawnymi, dziećmi, osobami starszymi, wykorzystanie znajomości języków obcych, praca zespołowa, nocne zmiany itp. W ten sposób rekruter od razu zobaczy, że nadajesz się do roli stewardessy. A co mają napisać studenci? Tutaj można pochwalić się projektami w jakich się uczestniczyło, pracami charytatywnymi, pomocą rodzinie, znajomym. Nawet jako sezonowa sprzedawczyni sera jesteś w stanie udowodnić że masz to coś ( mam taką dziewczynę w grupie). Zastanów się co napisać, zrób sobie notatki i potem przenieś je do CV w sekwencji: okres pracy, nazwa firmy, 3-5 obowiązków. Pamiętaj że podajemy pracodawców od "najnowszego" do "najstarszego" czyli w kolejności odwrotnie chronologicznej.
3. Education- wykształcenie czyli okres nauki, nazwa uczelni, stopień wykształcenia, kierunek studiów, też w kolejności odwrotnie chronologicznej ( temat pracy licencjackiej, magisterskiej- ja dodałam bo wydał mi się powiązany). Uwaga, jeśli masz naprawdę bardzo mało doświadczenia, zrób na odwrót: najpierw umieść w CV Wykształcenie, pod spodem doświadczeniu zawodowe, lub je pomiń.
4. Certifications and licenses: Certyfikaty, licencje - wszystko co udało ci się w życiu osiągnąć, np pierwsza pomoc, prawo jazdy, licencja ratownika- pora się pochwalić :)
5. Foreign languages. Znajomość języków obcych. Bardzo ważny punkt twojego CV. Wypisz wszystkie języki którymi się posługujesz z informacją, w jakim stopniu: mówisz, piszesz, rozumiesz. Zaznacz jeśli masz certyfikat.
6. Hobby, to miejsce gdzie możesz się wyróżnić na tle ludzi, którzy z pasją czytają książki, oglądają TV i chodzą na spacer z psem :)
6. References czyli referencje. Napisz telefon i adres e-mail swoich 2-3 ostatnich pracodawców, studenci mogą podać dane kontaktowe kogoś z uczelni dziekana, wykładowcy, opiekuna projektu itp. Jeśli jest to jakiś problem, możesz po prostu umieścić zdanie: References available on request. W międzyczasie postaraj się zdobyć dane kontaktowe, jeśli przejdziesz rekrutację, będą potrzebne.
Na koniec, pamiętaj że CV to dokument oficjalny i w takim stylu powinien być utrzymany. Podawaj prawdziwe i aktualne informacje. Czasami kłamstwo przekreśli twoje szanse na zatrudnienie ( w niektórych firmach wymagają oryginalnych listów referencyjnych). CV powinno zawierać maksymalnie 2 strony. Kontroluj estetykę dokumentu: zwięzłe, krótkie zdania, prosta kompozycja, wydrukowane na czystym papierze. Estetyka to bardzo ważna cecha stewardessy i nie masz szans z CV które sekundę temu służyło jako podkładka pod kawę. Powodzenia!


http://workbloom.com

sobota, 15 marca 2014

Bananowy początek dnia.

Bananowe śniadanie wymyśliłam będąc na Martynice, wakacjach które były bardzo aktywne. Człowiek codziennie był w ruchu, dużo chodził, pływał i biegał w upał. Potrzebowałam zjeść coś, co da mi dużo energii, będzie słodkie  i jednocześnie orzeźwi. Wystarczyło wyjść do ogrodu po składniki: banany i kokosy rosły na drzewie... W miejscu w którym mieszkam, nie ma palm, a tym bardziej ogrodów owocowych. Jest natomiast piach i supermarket 24h, wypełniony wszystkim, czego dusza zapragnie. Do przygotowania śniadania kupiłam:
- 2 banany
- jogurt naturalny
- 2 łyżki wiórków kokosowych

Sposób wykonania? Bardzo prosty! Wkładamy jogurt do zamrażalnika ( ja preferuje naturalny, ale polecam wersję z jogurtem waniliowym, jeśli ktoś lubi na słodko). W tym czasie myjemy ręce, oraz banany. Wycieramy, obieramy ze skórki, kroimy w kosteczkę a końcówki wyrzucamy.. Kawałki bananów  i  wiórki kokosowe wkładamy do garnka, zalewamy odrobiną wody ( żeby garnek się nie przypalił). Gotujemy do momentu, aż z bananów zrobi się jednolita papka ( można w trakcie pognieść widelcem). Do miseczki przelewamy lekko zamarznięty jogurt. W środek miseczki nakładamy papkę z garnka. Można polać wszystko miodem, syropem klonowym, posypać orzechami, rodzynkami itp. Jogurt jest zimny a banany gorące, niesamowite doznania dla naszych kubków smakowych. Smacznego!




czwartek, 13 marca 2014

Dubai Mall zaliczony!


Dubai Mall jest największym centrum handlowym na świecie pod względem powierzchni, która wynosi 112,4 ha (1 124 000 m2). W The Dubai Mall znajduje się ponad 1200 sklepów oraz 120 kawiarni i restauracji. Średnio odwiedza je około 750 tysięcy osób tygodniowo. Centrum handlowe przygotowane jest na przyjęcie 100mln odwiedzających rocznie. W budynku znajduje się akwarium o pojemności 10 mln litrów wody, w którym pływa ponad 33 tysiące okazów zwierząt morskich w tym 400 rekinów.

Tak mekkę shopperów opisuje Wikipedia. Jak Dubai Mall wypadł w mojej ocenie? Mam mieszane uczucia. Z jednej strony Dubai Mall jest naprawdę wyposażony we wszytko czego, dusza zapragnie. Znalazłam tu butiki wszystkich top projektantów, arabskie bazarki z tkaninami, sklepy ze slodkościami ( jeden miał całe ściany z cukierków i drzewo z lizaków na środku!) restaurację z każdej strony świata. Architektura, niezwykle nowoczesna, elegancka, jest bardzo dobrze zbalansowana z tradycyjnymi wpływami arabskimi, co widać najbardziej w designie bocznych uliczek. Dubai Mall, tak jak miasto Dubaj jest największą mieszanką kulturową jaką kiedykolwiek widziałam. W zasadzie można tutaj spędzać całe dnie, człowiek może zaspokoić prawie każdą potrzebę. Jednak z drugiej strony, to centrum handlowe jest tak ogromne, że można się zgubić. Ja po kilku godzinach błądzenia, byłam zmęczona i sfrustrowana. Wolę robić zakupy w mniejszych centrach handlowych i moim przypadku Dubai Mall pozostanie atrakcja turystyczną. Będę tu wracać, na seans z rekinami i luch w towarzystwie Burj Khalifa :)










"Stewardessa kazała mi zapiąć pasy, ale się rządzi !".



http://4.bp.blogspot.com/
Nagle do samolotu wpada ogromna masa powietrza. Rzuca wszystkim po kabinie. "Latają" kubki, talerze, poduszki, łącznie z ludźmi którzy jeszcze sekundę temu podpierali nimi głowy. Ktoś dostał po głowie butelką coli z wózka, ktoś walizką, ktoś torebką, którą inny pasażer wcześniej schował pod pachę. W tym samym czasie spadają maski, dla ludzi "latawców" jest już za późno a reszta nie wie, co z taką maską zrobić. Nie wspomnę o losie dzieci, których rodzicom nie chciało się przyczepić swoich potomków specjalnymi pasami…Wszystko wiruje, kabina wypełnia się mgłą, gasną światła, oddychanie robi się coraz trudniejsze, palce i usta robią się fioletowe, tracisz kontakt z rzeczywistością. Jeśli w ciągu kilku sekund nie zaczerpniesz tlenu stracisz przytomność i będzie koniec.
Właśnie opisałam ( w bardziej literacki niż naukowy sposób) dekompresję. Na szczęście, tak jak inne niebezpieczne zjawiska w lotnictwie, zdarza się niezwykle rzadko… Co nie znaczy, że nie istnieje! W takich sytuacjach nie ma czasu na zastanawianie co można zrobić. Nie znajdziesz instrukcji bezpieczeństwa, nikt Ci nie podpowie, jak się chronić. Czas mierzony jest w sekundach. Dlatego bądź świadomy i przygotowany na takie niespodzianki, za każdym razem kiedy podróżujesz samolotem. Oto kilka prostych zasad, których moim zdaniem, każdy pasażer powinien obowiązkowo się trzymać:
  • Wysłuchaj uważnie prezentacji instrukcji bezpieczeństwa. Nawet jeśli jest to twój setny lot, pomyśl czy wiesz co robić, w każdej sytuacji awaryjnej? Dodatkowo, twoja rozmowa w trakcie prezentacji, może rozproszyć innych pasażerów którzy też nie będą wiedzieć jak powstępować.
  • Zorientuj się gdzie są najbliższe przynajmniej dwa wyjścia bezpieczeństwa, na wypadek gdyby jedno było zablokowane podczas ewakuacji.
  • Pasy bezpieczeństwa powinny być zapięte kiedy informuje o tym sygnalizacja świetlna a najlepiej podczas całego rejsu, na wypadek takich niespodzianek jak gwałtowna dekompresja czy turbulencje. Wstawaj wtedy, kiedy naprawdę musisz, absolutnie nie, zaraz po wylądowaniu.
  • Kiedy jest to wymagane, wyprostuj oparcie fotela, schowaj stolik i oddaj gorący napój. Chyba że chcesz mieć połamane plecy i oparzoną twarz w razie nagłej awarii?
  • O tym, że nie wolno palić, wspominać chyba nie muszę? Mały płomień= duży pożar.
  • Trzymaj przez cały rejs, wszystkie walizki, torby i inne przedmioty w schowku bagażowym. Nie chcesz żeby ciebie albo kogoś zraniły, gdy będą "latać" po kabinie.
  • Rodzice, trzymajcie dzieci na kolanach przypięte specjalnymi pasami, które dostajecie od stewardess.
  • Nie upijaj się alkoholem do nieprzytomności,  miej świadomość co się dzieje dookoła Ciebie.
  • Bezwzględnie słuchaj komunikatów załogi pokładowej. Wiedz, że stewardessy są solidnie szkolone przede wszystkim do zapewnienia bezpieczeństwa, przed wejściem na pokład są egzaminowane ze wszystkich zasad i procedur! Serwowanie whisky z colą to dodatek.
  • W momencie niebezpieczeństwa zajmij się najpierw sobą, a dopiero potem ludźmi dookoła. Nie mogąc oddychać nie będziesz w stanie nikomu pomóc . 
Teraz usłyszę głosy, że się wymądrzam. Tak. W trakcie treningu SEP (Safety & Emergency Procedures) uczestniczę w bardzo realistycznych katastrofach. Są turbulencje, jest ogień, trzeba skakać do wody o temperaturze oceanu. Z dnia na dzień uświadamiam sobie, że samolot to bardzo bezpieczna maszyna ale gdy już coś się wydarzy to nasze życie, zależy przede wszystkim od nas samych. Stewardessy odpowiadają za nasze bezpieczeństwo, jednak ich liczba jest ograniczona i nie są nieśmiertelne. Co będzie, jeśli takiej wykwalifikowanej osoby obok nas zabraknie? Moim Drodzy, przepisy i procedury nie są po to, żeby uprzykrzyć nam podróż. Przeczytanie instrukcji bezpieczeństwa, którą każdy ma na wyciągnięcie ręki. Zajmuje to chwilę, a od tej prostej wiedzy zależeć może nasze życie!


sobota, 8 marca 2014

Śniadanie "w locie".

Porządne, zdrowe śniadanie to podstawa! Zazwyczaj starałam się przygotować sobie pojemniczki poprzedzającego wieczoru, albo przynajmniej poświęcić poranek na produkcję pożywnego śniadania. Obecnie moje życie stanęło na głowie i muszę się przystosować do nowej rzeczywistości. W tym tygodniu byłam tak wyeksploatowana, że już wieczorem spałam jak niemowlę. Rano ledwo widziałam na oczy i potrzebowałam czegoś na szybko! Co zrobić kiedy nie mam czasu na gotowanie, a na muesli z mlekiem nie mogę się już patrzeć? Tutaj z pomocą przyszły mi kanapki. Pewnie nie jedna osoba powie: Ameryki Sylwia to ty nie odkryłaś. Zgadza się. Kanapka to wynalazek stary jak świat. Ja dopiero teraz doceniłam zalety tego "posiłku" i stały się moją śniadaniową deską ratunkową. Nie dość ze są szybkie do przygotowania to do ich spożywania nie potrzeba talerzy ani sztućców. Mycie naczyń ograniczone do zera, o to chodzi!
W mijającym tygodniu, moją specjalnością śniadaniową była kanapka z avocado. Dlaczego avocado? Ponieważ ma w sobie prawie wszystkie rodzaje witamin: A, C, E, K i witaminy z grupy B6. Chociaż avokado zawiera dużo kalorii, są to kalorie pełne wartości odżywczych. Dla osoby takiej jak ja, która nie je mięsa, to wspaniały dodatek tłuszczy w diecie. 


Składniki:
2 kromki chleba pełnoziarnistego
1/2 avocado
2 łyżki pesto lub hummusu
4 plastry sera mozzarella
8-10 sztuk liści szpinaku "Baby"
1 łyżka orzechów np Pini
sól morska 
pieprz


Avocado ma fajną konsystencję, w moim przypadku całkowicie wyparło masło. Zazwyczaj część rozsmarowuje na chlebie razem z pesto lub hummusem, a część kroję w słupki które układam razem z mozzarella na liściach szpinaku. Posypuję orzeszkami, w zależności jakie mam pod ręką. Mięsożercy mogą zastąpić mozzarellę kawałkiem wędzonego kurczaka. Na ciepło smakuje lepiej, pod warunkiem że masz czas na zabawę z opiekaczem.
Smacznego!

 
http://www.irunonnutrition.com